.

Eustachy Sapieha wspomina, jak wiosną 1945 roku Niemcy wycofywali swoich jeńców przed nadchodzącym frontem. W pośpiechu maszerowali żołnierze różnych narodowości. Wśród nich byli też Amerykanie.  Dwóch z nich leżało w błocie na drodze.

Byli to silni i zdrowi mężczyźni.

Jeden z nich był sportowcem (futbol amerykański), drugi – mechanikiem. Nie mogli iść, gdyż „przeżywali straszne chwile”.

amerykańskimęstwoOd wczoraj wieczorem nie dano im jeść (była dziesiąta rano) kazano im spać w słomie na cemencie – pisze wspomniany Autor – a w słomie były jakieś robaki, nie dano im nic do picia poza wodą. Prosili wachmanów o rozmowę z dowódcą, na co dostali odpowiedź, żeby się odczepili. Wobec tego zażądali zatrzymania się w najbliższej miejscowości, bo chcą zwrócić się do adwokata, na co jeden z dwóch leżących dostał kopniaka w tyłek (Eustachy Sapieha, „Tak było…Niedemokratyczne wspomnienia”, Warszawa 2012, s.150)

Ci zdruzgotani wojownicy budzili tylko litość otoczenia.

Baletowi wojownicy

Sapieha zauważył, że amerykańscy żołnierze w tamtym czasie:

Trenowani twardo, ale na baletową wojnę, z minimum dyscypliny i maksimum wygody, plus coca-cola, dostawy pożywienia na czas z gorącą kawą i sokami owocowymi (tamże, s.150).

Choć generalnie byli dobrze wyszkolonymi żołnierzami mieli jeden problem związany z typową, amerykańską megalomanią – nie umieli przegrywać, co miało negatywny wpływ na ich kondycję psychiczną. W przypadku, gdy ich oddziały zostawały rozbite, a oni trafiali do niewoli, tracili bojowego ducha.

Opisywany typ żołnierza odpowiada podobnemu typowi występującemu w cywilu. Zdarzają się ludzie pozornie twardzi, ale tylko do momentu, gdy wszystko idzie zgodnie z planem, gdy plan zaczyna się walić, ich twardość i zdecydowanie rozsypuje się w pył.

Czy niedoskonałe męstwo jeszcze jest męstwem?

Z punktu widzenia teorii cnót mamy tu przykład niedoskonałej cnoty męstwa. Czym są cnoty niedoskonałe? To sprawności uformowane na bazie predyspozycji naturalnych, które jednak mają taką wadę, iż próbują funkcjonować samodzielnie, bez związku z innymi sprawnościami. Takie właśnie zjawisko można zaobserwować w powyższym przypadku.

Gdy wspomniani Amerykanie szli w zwycięskim boju byli odważni, lecz gdy przyszła porażka, nie zachowywali się już tak, jak na mężnych przystało. Ich męstwa bowiem nie wspierała pokora, lecz próżność. Gdyby mieli w sobie pokorę, mężnie znosiliby niedogodności także w warunkach niewoli.

Ich słabość spotęgowała się również dlatego, że dzielność nie była wspierane przez umiarkowanie. Jak wiadomo cnota ta reguluje najbardziej przyziemne przyjemności związane ze zmysłem dotyku. Z nią wiąże się na przykład panowanie nad sferą odżywiania. Jeżeli zatem obok klęski wojskowej pojawiły się niedostatki w tej sferze (brak kawy, soków, coli), to poczucie przygnębienia stawało się jeszcze bardziej dotkliwe.

Zresztą, ów dysonans pomiędzy odwagą a umiarkowaniem jest u żołnierzy (a chyba generalnie u mężczyzn) dosyć częsty. O. J. Woroniecki podawał przykład dowódcy, który zwlekał z rozkazem ataku, bo musiał najpierw… najeść się. Skutki tego – jak można się domyślać – były opłakane. W kontekście opisywanych wojaków nastąpiła taka właśnie zależność.

Męstwo warunkowe?

Nie można odmówić ówczesnym amerykańskim żołnierzom męstwa, ale, żeby ono wystąpiło, musiały zaistnieć specyficzne warunki. Rodzi się naturalne pytanie: czy w związku z tym możemy tu jeszcze mówić o męstwie w klasycznym rozumieniu? Czy może raczej o czynach mężnych, ale niekoniecznie o samej cnocie?

Męstwo bowiem ujawnia się nie w chwilach triumfu i przy pełnym brzuchu. Jego probierzem jest przegrana, moment, gdy trzeba złożyć ofiarę z życia. Przyjęcie tego ryzyka i reakcja nań, decyduje, czy mamy rzeczywiście do czynienia z opisywaną cnotą. Jeśli żołnierz nie zakłada ewentualności śmierci lub cierpienia, a gdy się pojawią, reaguje depresyjnie lub tchórzostwem, wówczas nie możemy tego nazwać męstwem.

Zdaję sobie sprawę, że cały ten wywód bierze pod uwagę jeden przypadek, dlatego łatwo można zarzucić mu nadmierne tendencje uogólniające. Niemniej, uwzględniając specyfikę „ducha amerykańskiego”, nie wydaje się, aby wnioski księcia Sapiehy, wraz z przedstawioną tu analizą w kontekście teorii cnót, zasadniczo mijały się z pewnymi psychologicznymi tendencjami związanymi z funkcjonowaniem amerykańskich żołnierzy.

ZAMÓW KSIĄŻKĘ


Zamów: Rozumna dyscyplina
Zamów: Sztuka samowychowania
form
Zamów:Decyduj i walcz!
Zamów: Żelazna wola
Zamów:Nieposłuszne dzieci, posłuszni rodzice
.-----