Słucham debat o priorytetach w edukacji i dowiaduję się na przykład, że ważniejsze są języki obce od matematyki, a nowe technologie od języka polskiego.

Przy okazji takich dyskusji zawsze przypomina mi się myśl Tomasza á Kempis, który pisał:

gdy przyjdzie dzień sądu, nie zapytają nas o to, cośmy czytali, lecz o to, cośmy czynili; ani o to, czegośmy się nauczyli, ale czy byliśmy pobożni.

Szanowny Czytelniku, być może zaglądasz na tę stronę od czasu do czasu. Skanujesz anonimowo tekst i znikasz niepoznany. Jeśli jesteś z „innego obozu” i zabłądzisz tu przypadkiem, pewnie Cię drażnią moje teksty; jeśli jesteś „swój” być może nudzę Cię, monotematycznie kręcąc się wokół tematu cnót.

Być może wolałbyś więcej tekstów o trivium, czyli generalnie o problematyce klasycznego nauczania. „Bo przecież to są realne problemy, które musimy pokonywać. Cnoty czy charakter, owszem, są ważne, ale to druga liga.” Jeśli rzeczywiście tak uważasz, to pozwól, że się z Tobą nie zgodzę.

Jestem monotematyczny – to prawda, bo na Sądzie nie usłyszę pytania: „ile książek przeczytałem?” lub „czy potrafię obsługiwać komputer?” Pytającego nie zainteresuje moja znajomość prawa, dalekich krajów, zasad marketingu, umiejętności gotowania, jazdy samochodem, nowoczesnych technologii, literatury, matematyki, angielskiego, a nawet łaciny.

Otóż, przypadkowy bądź stały Czytelniku tego bloga, z „mojego” bądź „nie mojego” obozu, zapamiętaj sobie to jedno, najważniejsze pytanie, bo od niego zależy Twoja wieczność.

To najważniejsze pytanie padnie na Sądzie Ostatecznym. Jak dokładnie wybrzmi? Trudno powiedzieć, ale z całą pewnością będzie to coś w tym rodzaju: czy byłeś tytanem ducha i potrafiłeś wytrwać przy Mnie, cierpiąc za prawdę?

Wszelkie dyskusje edukacyjne powinny kręcić się wokół tego jednego pytania i od odpowiedzi nań ustalać strategie i plany oświatowe. Dlatego o. J. Woroniecki pisał, że najważniejszym przedmiotem w szkole powinna być religia. Wychowanie religijne i za nim moralne, sposobiące w formowaniu cnót nadprzyrodzonych, powinno mieć priorytet przed każdym innym.

Nie twierdzę, że należy zarzucić nauczanie, chodzi mi o uświadomienie, co jest najważniejsze, bo wtedy będzie możliwe odpowiednie rozłożenie akcentów.

I pomyśleć, że tyle pieniędzy wydaje się na edukację – na darmo, na przemiał. Bo wiedza, której wymaga się na egzaminach w szóstych klasach podstawówki, na koniec gimnazjów, na maturze, czy na studiach, w ogóle się nie przyda – na tym, najważniejszym egzaminie.

ZAMÓW KSIĄŻKĘ


Zamów: Rozumna dyscyplina
Zamów: Sztuka samowychowania
form
Zamów:Decyduj i walcz!
Zamów: Żelazna wola
Zamów:Nieposłuszne dzieci, posłuszni rodzice
______________________

Pod postem komputer

NEWSLETTER DLA ZAINTERESOWANYCH ROZWOJEM DUCHOWYM